Sylwester na Giewoncie – marzyłem o tym od dobrych kilku lat i w końcu udało mi się zrealizować ten plan. Wejście na Giewont zimą, w dodatku w sylwestrową noc to wspaniałe przeżycie, którego życzę wszystkim fanom górskich wędrówek i nieszablonowych pomysłów na powitanie Nowego Roku. W tym artykule przeczytasz relację z tego wypadu, znajdziesz tu także praktyczne informacje dotyczącego tego jak przygotować się na zimowe wejście na najbardziej znany szczyt w polskich Tatrach.
Górskie wędrówki w czasie zimowych miesięcy różnią się znacząco od tych w pozostałych porach roku. Warunki pogodowe – padający śnieg, niskie temperatury, krótki dzień, zagrożenie lawinami – wymagają od nas lepszego przygotowania aby wycieczka była w pełni bezpieczna. Poniżej garść informacji oraz porad dotyczących ekwipunku, a także samego planowania wejścia na Giewont w warunkach zimowych:
Sylwester 2020/21 był wyjątkowy, gdyż po raz pierwszy (i oby ostatni!) przyszło nam witać Nowy Rok w czasach pandemii. Z racji obowiązujących obostrzeń takich jak zakaz pobytu w hotelach i pensjonatach oraz zakaz poruszania się w godzinach od 19:00 w dniu 31.12.2020 aż do 6:00 w dniu 01.01.2021, organizacja wejścia na Giewont była dla nas małym wyzwaniem. Jednak jeśli czegoś nie wolno, ale bardzo się chce, to można 😁 . Taka myśl nam przyświecała.
Pierwszym etapem naszej wyprawy było wejście na Kasprowy Wierch zielonym szlakiem z Kuźnic i pozostanie tam aż do zachodu słońca. Dalej mieliśmy udać się szlakiem czerwonym do Przełęczy pod Kopą Kondracką i zejść w dół do Schroniska PTTK na Hali Kondratowej.
Tego dnia pogoda była bardzo kiepska. Od samych Kuźnic towarzyszyła nam gęsta mgła co nieco nas demotywowało. Miałem nadzieję, że wraz ze wzrostem wysokości widoczność będzie stawała się coraz lepsza, ale rzeczywistość okazała totalnie odmienna. Na Kasprowy Wierch wkroczyliśmy w otoczeniu mgły lub chmur. Nadzieja na piękny zachód wówczas umarła.
Mieliśmy jeszcze sporo czasu do zachodu, więc postanowiliśmy spędzić go w ciepłych ścianach budynku stacji końcowej kolejki linowej, w której znajduje się również restauracja. Rozgrzani, napojeni i najedzeni o mało nie przegapiliśmy zachodu, który okazał się cudowny! Wchodząc na szczyt nic nie zwiastowało tak pięknego spektaklu natury, który później mieliśmy możliwość zobaczyć na własne oczy.
Po wyjściu z budynku ukazał nam się zupełnie odmienny widok od tego, który tu zastaliśmy. Chmury okalające Kasprowy Wierch oraz wszystkie okoliczne szczyty ustąpiły tworząc poniżej gęstą poduszkę, w której odbijały się promienie zachodzącego słońca. Tego dnia przeżyłem jeden z najpiękniejszych zachodów słońca, jaki przyszło mi oglądać w górach.
Naprędce wyciągnęliśmy telefony, aparat fotograficzny i wykonaliśmy mnóstwo zdjęć. Mieliśmy niewiele czasu, wystarczyło 10 minut, aby nadeszły chmury i ponownie otuliły sobą góry. Genialny koniec dnia, możemy ruszać dalej.
Momentalnie nastała ciemność. Z powodu kiepskiej widoczności podejmujemy decyzję o zejściu w dół zielonym szlakiem do Kuźnic. Wędrówka granią do Przełęczy pod Kopą Kondracką byłaby zbyt ryzykowna.
Drogę w dół pokonujemy sprawnie. W Kuźnicach robimy przerwę na herbatę, po czym ruszamy do Hali Kondratowej. Po dotarciu na miejsce zastajemy kartkę na drzwiach wejściowych do schroniska z informacją, iż wejście do środka możliwe jest wyłącznie na czas korzystania z toalety. Posiłki i napoje wydawane są na zewnątrz, przez okienko. Jednak jakimś sposobem udaje nam się odnaleźć wspólny język z pracownikami schroniska i pozwalają nam pozostać w środku na jakiś czas.
Ze schroniska wychodzimy około 21:30, dając sobie spory zapas czasu na drogę do szczytu. Warunki pogodowe bardzo nam sprzyjają, właśnie trwa pełnia. Światło księżyca odbija się w śniegu i właściwie jest tak jasno, że nie musimy korzystać z pomocy czołówek.
Spokojnym tempem docieramy na Giewont około 30 min północą. Szybko marzniemy co zmusza nas do ciągłego ruchu i dogrzewania się herbatą. Niebawem jednak witamy Nowy Rok oglądając fajerwerkowy spektaktl w Zakopanem i okolicy.
Zaledwie kilka minut po północy ze szczytu wygania nas mróz. Było pięknie, kolejne marzenie spełnione.
Ta noc trwała jeszcze długo, a przygody jakie nam towarzyszyły po zejściu z Giewontu to temat na osobny artykuł 😅. A Wy planujecie wybrać się na Śpiącego Rycerza zimą lub w sylwestrową noc?
1 Comment
Chciałbym podreptać po górach ale jednak poczekam na wiosnę/lato 🙂 Szkoda, że nie ma jakiś zdjęć/video z godziny 00:00 – widok pewnie był zacny 🙂